Hau, to znowu ja!
"Tobi, zakładaj muszkę, idziemy złożyć Hani życzenia urodzinowe"- Paulina wystroiła mnie, sama zaś wzięła paczuszkę i poszliśmy po Jadzię. Chociaż wszyscy bardzo się smucą z powodu górników z kopalni Halemba, to przecież życzenia trzeba złożyć. Głównym prezentem dla Hani będzie jej pokój na strychu. Chyba dlatego nieśliśmy jakieś pachnące / a dla mnie śmierdzące/ świeczki. Jadzia taszczyła na górę cały zestaw do sprzątania i obie dziewczyny bardzo to śmieszyło. Podobno właśnie dzisiaj Hania staje się dorosła, ale ja niczego nie zauważyłem. Przyszły jej koleżanki, jak zwykle miłe. Głaskały mnie, częstowały, ale nie było tak wesoło jak dawniej, bo wszyscy nasłuchują wieści z Rudy Śląskiej. W tym prawie dorosłym towarzystwie Paulina i Jadzia czuły się niepewnie, a gdy zaczęli nadchodzić kolejni koledzy Hani, obie zrobiły się czerowne i oświadczyły, że muszą wracać do domu. Pani i Pan siedzieli smutni przed telewizorem i słuchali niekończących się wiadomości o tragedii w kopalni 'Halemba". Zapukała Pani Maria, bo podobno lepiej smucić się w towarzystwie dobrych ludzi. Więc przytuliłem się do Funi i cisnęliśmy się między naszymi Paniami, by też dzielić ich żal. Cześć. Tobi.