Hau, to ja!
"Kuba, dlaczego jesteś taki przygaszony?" Pani przyjrzała się synowi uważnie. Oczywiście, sprawdziła jego czoło, czy nie ma goraczki. "Tobi, czy musisz rozchlapywać mleko dokoła miski?" To pytanie było skierowane do mnie. A może to nie ja, skąd Pani taka pewna? Już się chciałem obrazić, ale teraz córka usłyszała, że ma coś w kuchni dokończyć, gdyż mama idzie na wywiadówkę. "Ja sprzątnę!"- Kuba w sekundę był w kuchni. Teraz już nie tylko Pani miała podejrzenia, że z chłopakiem dzieje się coś dziwnego. Mama wyszła, a on doprowadził kuchnię do niedzielnego błysku i rzucił się na łazienkę. Dreptałem za nim, kichałem na środki czystości, ale czułem, że Kuba potrzebuje wsparcia. Pani wróciła i stanęła cicho w drzwiach. "Dlaczego nie powiedziałeś, że tak dokuczaliście koledze? Dlaczego musiałam się o tym dowiedzieć od nauczycielki?" "Nie wiem, mamo, nie wiem. Było mi wstyd". Niech się Pani złości na moje brudne łapy, na rozchlapane mleko, na skopaną narzutę! Niech się już nie smuci! Tylko mam wrażenie, że moje winy nie martwią jej tak bardzo jak Kuby. Dziwne. Cześć. Tobi.