Hau, Internauci!
Poniedziałek mija spokojnie i jestem z tego zadowolony. Rano rodzina wyszła, więc i ja wziąłem się do pracy. Usiadłem na parapecie w kuchni i uważnie obserwowałem ulicę. Cisza. Pustka. Deszcz pada i pada. Ziewnąłem szeroko i poszedłem do mojej wiklinowej budki. Jednak podczas obiadu, który trwa bez końca, bo każdy je o innej porze, atmosfera nie była już taka senna. Pan kończył właśnie zupę i czytał gazetę, gdy Paulina zapytała, czy rodzice nie mogliby jej kupić telewizora do pokoju. Tato aż się zakrztusił. "Nie widzę takiej potrzeby"- powiedział spokojnie, a na to córka, że inni w jej klasie mają, że opowiadają sobie o różnych programach, a ona nic na ten temat nie wie. Awantura wisiała w powietrzu, ale Pani przyniosła do kuchni Biblię i kazała przeczytać fragment o Noem. "Jeśli zgadniesz dlaczego, biorę za Ciebie trzy zmywania". Paulina rzuciła się na księgę, Pan uśmiechnął się do Pani, a ja chciałem krzyczeć, że nie zgadzam się na drugi telewizor, bo wtedy nie będę miał razem całej rodziny! Pobiegłem do ogrodu wyszczekać oburzenie, więc nie wiem, czy Paulina zgadła. Zresztą i tak nie muszę zmywać, chociaż czasami po dobrym obiedzie mógłbym wylizać talerze. Cześć. Tobi.
'"