Hau, Przyjaciele!
Poznałem śnieg! A Wy? Wczoraj aż znieruchomiałem, gdy go ujrzałem! Biegałem po ogrodzie, kopałem nosem, rozgarniałem ten puch i wpadłem w rewelacyjny humor. Nie wiedziałem, że na widok śniegu tak przybywa energii! A gdy wszyscy lepili mi kulki i rzucali je, to zrobiło się bajecznie! Śnieg jest lepszy niż kamyki, bo rozpuszcza się w pysku! Dlatego ucieszyłem się, gdy Paulina i Jadzia wzięły mnie na spacer. One ćwiczyły psalm, który miały zaśpiewać podczas wieczornej mszy świętej, a ja węszyłem, kopałem, ścigałem niewidzialnych wrogów. "Pan mym Pasterzem nie brak mi niczego!"- wyśpiewywały dziewczyny. A ja pomyślałem, że chciałbym być psem pasterskim i opiekować się owcami! Ale byłbym groźny! A potem słuchałem dalszej części tej pieśni, że Pan pozwala leżeć na zielonych pastwiskach. Hm, łąki już pokryte białym śniegiem. Dlatego w domu mruczałem swój własny psalm. Dziękowałem za moją rodzinę i za wiklinową budę, w której ukrywam dwie szyszki, starą kość i kawałek sera. Cześć! Tobi.