Hau, hau, Przyjaciele!
Dom bez Pana wydaje mi się duży i pusty. Prawie nie wchodzę do mojej wiklinowej budki, bo mógłbym wtedy przeoczyć nadejście niebezpieczeństwa. Główny punkt obserwacyjny urządziłem na parapecie. Pani narzeka, że brudzę szybę, że odciskam na niej mój nos, że prycham i ślinię. Co za kobieta! Tu chodzi o życie rodziny, a ona o czystych szybach! Sporo czasu spędzam też w przedpokoju. Podnoszę alarm, gdy ktokolwiek wchodzi na klatkę schodową. Nieważne, swój czy obcy. Ostrożności nigdy nie za wiele. A dzisiaj Pani rozmawiała z Panem przez telefon. Tak przy tym krzyczała, że słyszały ją chyba nawet pająki na strychu. Właśnie, nasze dziewczyny boją się pająków. Muszę zwiększyć czujność. Tymczasem Paulina opowiadała Jadzi, że: "Tobi tak się boi mieszkać bez taty, że szczeka o byle co!" Trudno, zniosę tę zniewagę, byle z czystym sumieniem przekazać Panu dowodzenie naszym małym stadem. Cześć Tobi.