Hau, Przyjaciele!
Dzisiaj w domu jest trochę zamieszania. Najpierw Paulina przyszła zła, bo pokłóciły się z koleżankami. Stały z Jadzią w ogrodzie i aż krzyczały na temat jakiejś Ewki, że kłamczucha, że jej nie lubią, że się zemszczą, że jej pokażą. Aż pani Maria wyjrzała z okna i powiedziała, że przykro słuchać tych pogróżek. Niebyt im się to spodobało, tak dziwnie przewracały oczami. A potem huknęła furtka, bo wpadli chłopcy, a entuzjazm aż ich rozpierał. Będą występować w scence podczas apelu przed Dniem Papieskim. Mają napaść na przechodnia, bo to będzie współczesna wersja przypowieści. Ojej, tak szybko mówili, że coraz mniej rozumiałem. Ale podobało mi się, że się bili dla wprawy oraz przewracali. Szczekałem, ile sił i marzyłem, by mnie wzięli do szkoły, bo scenka z psem byłaby o wiele ciekawsza. Jak ja bym zagrał! Mógłbym nawet ugryźć. Dla wprawy wbiłem zęby w ramię Kuby, a on w krzyk, że ze mną nie da się ćwiczyć. Też coś! Cześć, Tobi.