Lubię trochę zamieszania, a dzisiaj go nie brakowało! Rano dzieci ze złością przeczytały kartkę zostawioną przez mamę, że do jej powrotu ich pokoje mają lśnić, a szkolne rzeczy muszą być wzorowo uporządkowane! Żeby odwlec sprzątanie oboje chcieli iść ze mną na spacer i to długi. Wreszcie wzięli się za porządki, gdyż czas uciekał. Było to bardzo śmieszne. Kuba wyrzucił na podłogę zawartość szuflad i półek. Z niepotrzebnych papierów wygniatał dla mnie kulki i rzucał jak kamyki po pokoju. Super zabawa! U Pauliny też było wesoło. Rozgryzłem całkowicie gumkę do mazania i walczyłem z dwoma ołówkami. Potem przyszła Jadzia i dziewczyny rozczulały się nad jakimś pamiętnikiem. No to porwałem małego pluszowego potwora i uciekłem z nim do Kuby. Niestety, tam już śmierdziało emulsją do czyszczenia mebli. Wróciłem do Pauliny i oberwałem za poślinioną i wymiętoszoną maskotkę, którą podobno będzie nosiła do szkoły. A co ja będę zabierał? Cześć! Tobi.