Hau, hau, to ja!
Witam po długiej drzemce, bo dzisiaj od świtu wszystko nietypowe! Ranek był mokry i pochmurny, taki akurat do długiego spania, więc cicho wsunąłem się pod kołdrę Pauliny, a tu nagle ruch w całym domu! Kuba z młodzieżą idzie na Jasną Górę. Paulina wyskoczyła z pościeli i zdemaskowała mnie przed tatem. Pan ostro pokazał mi koszyk i przypomniał, gdzie moje miejsce! No dobra, uznaję, że on dowodzi naszym stadem, ale ja jestem ochroniarzem, jego zastępcą i też mi się coś należy! Zamiast do kosza wybiegłem przed dom, gdzie było już zamieszanie, nawoływania, pożegnania. Pani Maria prawie płakała. A ja z Pauliną i Jadzią obraziliśmy się! Bo niby dlaczego nie możemy iść z nimi? W ramach zemsty po powrocie do mieszkania wskoczyłem znowu na tapczan. Tylko nie wiem, dlaczego wciąż czułem na sobie surowy wzrok Pana. To narazie, Wasz niepewny Tobi