Hau, hau, Przyjaciele!
Mam za sobą niezwykłe przeżycie. Po rannym spacerze Paulina zaczęła bawić się pilotem, a tu nagle w ogrodzie rozległo się basowe szczekanie! Aż się rozpłaszczyłem z wrażenia, a potem podniosłem stosowny jazgot, by zaznaczyć, kto rządzi na Głowackiego 3! Tymczasem z ogrodu wołała Małgosia, by wypuścić mnie, gdyż przyszła jej koleżanka ze swoją starą kundelką- Astrą. Trochę niepewnie wyszedłem z domu, ale tłusta Astra liznęła mnie tak ciepło i serdecznie, że przewróciłem się na plecy, by okazać jej pełne poddanie i prosić o dalsze mycie. W tym czasie w altanie zebrała się cała młodzież i dzieciarnia. Nic mnie to nie obchodziło, gyż mną zajmowała się wyrozumiała i dobra Astra! Udawałem groźnego napastnika, rzucałem się z warczeniem do jej gardła, szarpałem jej żółtą sierść ze wszystkich sił, a ona leżała spokojnie. Gdy sie zmęczyłem, kolejny raz dokładnie mnie wylizała. Wtedy przypomniała mi się moja mama, więc przytuliłem się do Astry, a zasypiając słuchałem, jak młodzi z entuzjazmem planowali jutrzejszą pielgrzymkę na Jasną Górę. Głuptasy, z enetuzjazmem to można iść tylko do kochanej mamy! Zapewnia Was o tym Tobi