nasze media Mały Gość 12/2024
dodane 11.08.2006 18:00

poniedziałek, 7 sierpnia 2006

Hau, Przyjaciele z Internetu!
Kupili mi obrożę! Piękny, metalowy łańcuszek. Pani też nosi różne obroże, a pan nie. No, ale on jest szefem. Tylko całkiem niepotrzebnie zapięli mnie na smycz i tak kazali chodzić. Aż usiadłem z oburzenia. Nie będę tak chodził! Mam swój psi honor! Żadna siła by mnie nie ruszyła, ale Paulina z Jadzią coś mówiły, że pójdą ze mną za kościół, więc przekrzywiłem łepek z ciekawości. Dobra, pójdę, tylko pokażcie mi ten kościół. Dziewczynki dały się grzecznie prowadzić, wcale nie musiałem je mocno ciągnąć, a żeby było weselej raz biegłem, raz wąchałem, żeby się nie nudziły. Kościół jest na naszej ulicy, bardzo blisko, nie wiedziałem o tym. To taki bardzo duży dom. Zwolniłem, udawałem, że wącham, a potem szarpnąłem za smycz tak gwałtownie, że Jadzia wypuściła ją, a ja pędem do kościoła! Drzwi były otwarte, więc wparowałem do środka i stanąłem jak wryty. Ani tam drzew, ani krzaków albo chociaż trawy! Owszem, zapachy ludzi, ale to za mało. Dziewczyny wbiegły za mną, ale zamiast mnie gonić (a to mogła być świetna zabawa), uklękły i patrzyły przed siebie. Tam świeciła się lampka i nagle nie chciało mi się już bawić, więc podszedłem do nich i usiadłem jak wytresowany piesek. Potem potulnie wyszedłem i pozwoliłem się zapiąć. A one coś tam tłumaczyły, ale nie rozumiałem. Tylko coś mi mówiło, że jak znowu pójdą do kościoła, to ja się wtedy wyśpię i nie będzie żadnego płakania. Jestem coraz większy, jeszcze trochę i będę dorosłym psem.

Wasz Tobi

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..