Drogi Mędrcze Dyżurny. Chciałabym zapytać, czy leczenie przez dotyk, używanie wahadełek czy czytanie z ręki jest złe? Czy to jakaś czarna magia? Czy należy wierzyć bioenergoterapeutom? Czy mogą nas wyleczyć? Klaudia
Droga Klaudio.
Kiedy ktoś jest chory, często chwyta się wszelkich metod, żeby wyzdrowieć. Zapłaci każdą cenę, spróbuje każdego lekarstwa. Niestety, zawsze znajdą się tacy, którzy w nieuczciwy sposób to wykorzystują. Udają znawców chorób, robią mądre miny, udzielają rad, wreszcie biorą pieniądze, a pacjent jak chorował, tak choruje. Zdarza się, że chorzy zamiast do lekarza, udają się do takich znachorów, a kiedy okazuje się, że zostali oszukani, za późno już jest na leczenie.
Nie da się jednak wszystkiego wpakować do jednego worka. Bioenergoterapeuta nie jest tym samym, co wróżbiarz czytający z ręki. Czytanie z ręki to rzeczywiście rodzaj magii, wszystko jedno, czarnej czy białej. Niechby była i fioletowa, wierzący nie może się nią parać, ani korzystać z usług żadnych wróżbitów. Jeśli zaś chodzi o osoby leczące dotykiem, to sprawa jest trudniejsza. Niektórzy ludzie mogą mieć rzeczywiście jakieś nieznane zdolności wpływania na stan zdrowia innych osób. To może być rodzaj talentu. Jedni go mają, inni nie. Można więc – jak się zdaje – czasem z tego skorzystać. Ale tu trzeba uważać, bo niektórzy tacy uzdrowiciele posługują się metodami bliskimi magii. Jeśli jakiś człowiek gada, że dla odzyskania zdrowia należy np. trzy razy dziennie stać z wyciągniętymi rękami przed jego zdjęciem, to ja bym tego gościa omijał na kilometr. Niektórzy, dla zyskania wiarygodności, każą się też trochę pomodlić - a to „Ojcze nasz”, a to trzy razy „Zdrowaś”, albo trzy razy opluć się przez lewe ramię z dodaniem „Chwała Ojcu”. Nie daj się nabrać. Modlić się trzeba zawsze, a nie na wezwanie podejrzanych osobników, którzy sami się prawdopodobnie modlitwą nie przemęczają. A jeśli jakiś bazyliszek gapi się na ciebie z ekranu telewizora, twierdząc, że właśnie cię uzdrawia, będziesz zdrowsza, jeśli zmienisz kanał.
Znasz bajkę o koziczkach? Wilk udawał kozią mamę, żeby się wkraść do domu i pożreć jej małe. Jaka na to rada? Nie otwierać żadnym obcym.