Nie jestem jeszcze pewna, ale chyba odzywa się we mnie powołanie. Ostatnio prawie każdą wolną chwilę, kiedy nie muszę się nad czymś skupiać, rozmawiam z Panem Jezusem. Gimnazjalistka
Bardziej kontroluję swoje zachowanie. Nawet jak mi się nie chce, to wypełniam obowiązki bez
marudzenia. Najchętniej chodziłabym codziennie na Mszę. To już od jakiegoś czasu. Mam więcej siły, żeby przemóc strach, częściej się uśmiecham, rozczytałam sie w Piśmie Świętym na całego i nieraz potrafię dłuuugo siedzieć i myśleć. Jakoś sobie nie moge wyborazić, zeby oddać się jakiemuś facetowi i
kochać go tak jak Jego, bo On daje mi szczęście, którego człowiek mi nie może dać.
Po prostu- jest moim Szczęściem! Zakochałam się na Amen. Czuję, że Jezus mnie bardzo kocha i jestem mu gotowa poświećic swoje zycie. Koleżanki się jakoś ode mnie odsunęły, ale żyję i nie tragizuję. Ostatnio się dobrze dogaduję z kolegą, a koleżanka już sobie dorobiła teorię, że
się w nim zakochałam. A już 6kl pokazala mi, że czasem lepiej trzymać z chłopakami, bo
nie obgadują i maja zupełnie inny puntkt widzenia.
Cieszę się, że pomalutku i delikatnie rozwija się powołanie. Jakie ono będzie, zobaczymy. Ważne, że nastolatka jest pełna radości, potrafi cierpliwie czekać, by mieć pełny obraz tego, co powinna w życiu robić.
Więcej listów: