Czy można się bać powołania? Czy można przed nim uciekać?
Oczywiście, że można się bać powołania. Przecież to jest wezwanie do ciężkiej pracy i do wzięcia odpowiedzialności. To samo jest z każdym powołaniem, także do małżeństwa, zawodu, macierzyństwa, ojcostwa. Od powołania można uciekać, czyli je lekceważyć. Wielu księży nie wierzyło, że są powołani i początkowo szukali innych dróg. Ostatnio czytałam reportaż o radosnej zakonnicy, ktora była w mistrzowskiej drużynie piłki ręcznej. Jeżdziła po świecie, zdobywała medale, a wciąż miała wrażenie pustki, wrażenie, że miejsce na podium jest mało ważne. Dopadały ją ciężkie kontuzje. Wtedy miała czas na przemyślenia. Teraz się z tego śmieje i opowiada, że Pan Jezus ją kilka razy znokautował. Nadszedł moment, że zrozumiała swoje powołanie i teraz jest bardzo szczęśliwa. Jeśli nie jest się pewnym swojego powołania należy iść przeciętną drogą, ale wciąż się modlić, prosić o pomoc w rozwiązaniu problemów. Zdobycie każdego wykształcenia przyda się w przyszłej działalności, jeśli pewność powołania pojawi sie później. Powinno się być pewnym tej decyzji. Ale czy każdy dorosły trochę nie ryzykuje, gdy łaczy się z drugą osobą i realizuje powołanie do małżeństwa?