Karolina Kózkówna mieszkała w małej wsi Wał-Ruda, niedaleko Tarnowa. Była chyba najodważniejszą polską dziewczyną. Dokładnie 18 listopada 1914 roku, podczas I wojny światowej, do domu Karoliny wtargnął żołnierz armii rosyjskiej. W ręku miał karabin, u pasa długą szablę. Rozkazał Karolinie i jej ojcu biec w stronę lasu. Po chwili żołnierz zmienił zdanie. Ojcu kazał wrócić. Karolina musiała zostać Próbowała się jakoś wyrwać. Przeskoczyła rów i szybko uciekała szeroką drogą leśną przed siebie. Jak najdalej od żołnierza. Ten nie ustępował. Raz był bardzo blisko, to znów zostawał w tyle. Karolina zgubiła trepki i kurtkę. Chustkę -znak dziewczęcej skromności –którą żołnierz zerwał z jej głowy, udało jej się odzyskać, ale wtedy żołnierz ciął ją szablą w lewą rękę. Mimo wielkiej rany, dziewczyna nie otwarła dłoni. Nie wypućciła już chustki. Zmęczony i wściekły Rosjanin postanowił zabić Karolinę. Dopędził ją i szablą zadał kilka ciosów. Jeden był śmiertelny. Karolina przeskoczyła jeszcze rów z wodą, przeszła kilka metrów, upadła na ziemię i umarła. Jej ciało znaleziono po dwóch tygodniach. Wszyscy wiedzieli, że Karolina jest święta. Pozwoliła się zabić w obronie czystości.
Zobacz też:•
Brewiarz o błogosławionej Karolinie Kózkównie:.•
Młodzież z całej Polski na urodzinach u Karoliny:.
«
‹
1
›
»
oceń artykuł