Ja
Nigdzie mistrzem
Lecz adeptem
Jestem
Tu coś umiem
Tam już nie
Czym ja tedy
Kim ja będę
Co jak swoje mam traktować
Gdziem tak dobry
Bym mógł mówić
Że to moje
Ulubieniec
Kochasz
Nagle nikt Cię nie lubi
Miron
Nie zrozumiem
Tak od razu
Ale jesteś jakoś podobny
Jak najlepszy kolega
Czytasz we mnie
A ja w Tobie
Jak w lustrze
Choć nigdy całkiem tak samo
Zmiana nastroju
Radosny promień przyszłość zwiastuje
Chęci na nowo do ciała przychodzą
Dusza niemalże w niebo wstępuje
Ręce ku górze wdzięcznie się wznoszą.
W czas kilku godzin wszystko się zmienia
Smutki odchodzą, radość nadchodzi
Wspomnienie tedy jakiego imienia
Dobrą myśl miast złej łatwo przywodzi.
Nigdy na stałe, czas to nietrwały
Radość nie będzie wiecznie mieszkała
Zejdą się znowu smutku nawały
Lecz aby tamta ciągle wracała.