A kiedy chodziliśmy na spacery...
A kiedy chodziliśmy na spacery,
Wieczory bezszelestnie nas mijały,
Przepływały kolejne minuty naszej ery,
I gwiazdy z daleka złoto migały.
Śnieg otulał wtedy miasto całe,
Latarnie rzucały promień blady,
W powietrzu wirowały śnieżynki małe,
My zostawialiśmy za sobą ślady.
Głos twój, tak ślicznie spokojny,
Cicho rozbrzmiewał wokoło,
Czas rozmowy rozkoszny, upojny,
Do serca trafiało każde twe słowo.
Wiatr figlował z moim szalem,
Oczy nas obojga jasno błyszczały,
Rozstanie okropne - bo z żalem
Ślady na śniegu się oddalały...