Osoby: Narrator, Pitagoras, Archimedes, Tales
Narrator: W pewnym miejscu, gdzie zaczyna się ta baśń
greccy matematycy prowadzili pewną waśń.
Na scenę wchodzą Pitagoras i Archimedes. Pierwszy trzyma w ręce trójkąty (ekierki) drugi globus.
Archimedes:
Mówię ci Pitagorasie, ja jestem najlepszym matematykiem
zawsze w tym i przyszłym czasie!
Pitagoras:
Nie zgadzam się z tobą, mój przyjacielu wielki,
o tym, że ja jestem lepszy od wszystkich, wie lud wszelki!
Archimedes:
Na nic twa praca w wielkim trudzie,
gdyż w twe istnienie wątpią poniektórzy ludzie!
Ja zaś wynalazłem rzeczy wiele
Bo każdym pomysłem z radością się dzielę!
Dźwignie niezwykłe oraz maszyny służące do oblężenia,
będzie się je wykorzystywać przez liczne pokolenia!
Pitagoras:
Może i niektórzy wątpią w moje życie,
lecz jak tłumaczą mych twierdzeń przybycie?
Wynalazłem wielce słynne twierdzenie,
Rozpocząłem w wieczne odrodzenia wierzenie!
(Pitagoras wierzył w reinkarnację)
Poza matematyką także filozofią się zajmowałem
I wiele mądrych aforyzmów wymyślałem!
Do tego własną szkołę założyłem
I tam uczniów działaniami męczyłem!
Narrator:
Podczas gdy się w tej kłótni pogrążali
Ktoś zaczął zbliżać się z oddali!
Na scenę wychodzi Tales. Trzyma w ręce bursztyn, magnetyt, linijki.
Tales:
Ja jestem Tales z Miletu znany,
w kwestii matematyki zawsze niezrównany!
Przewidziałem niezwykłe słońca zaćmienie,
odkryłem magnetytu i potartego bursztynu przyciąganie!
Do siedmiu mędrców należałem,
Fakt, że wszystko jest na wodzie rozpowszechniałem!
Pitagoras:
Ja za to miałem z mędrcami spotkania,
I możliwość ich nauki poznania!
Archimedes:
To nic w porównaniu z “śmierci promieniami”
Których Grecy używali w czasie bitwy z Rzymianami!
Tales:
Ja wymyśliłem me sławne twierdzenie,
to znacznie lepsze niż śmierci promienie!
Lecz myślę, że nie dojdziemy do porozumienia,
Żegnam was do widzenia!
Narrator:
Zamiast energię na głupie spory tracić,
pomyślcie lepiej jak świat wzbogacić!