Panie mój

Panie Mój

Możesz przewidzieć każdy mój ruch
Mógłbyś powstrzymywać mnie przed każdym złem
Ale nie powstrzymujesz...
Nie dlatego, że nie kochasz...
A właśnie dlatego, ze Twoja miłość jest jeszcze większa...
Dajesz mi Wolną Wolę,
Pozwalasz mi na błędy,
Nie wchodzisz na siłę do mego serca,
Czekasz przed drzwiami jak biedna owieczka.
Czekasz... i czekasz...
a ja nie otwieram...
A Ty nadal stoisz pod furtką mego serca.
Czekasz na zaproszenie z miłością.
Czy Cię kiedyś zaproszę?...
Boję się Cię zaprosić...
Boję się moich grzechów...
Nie chcę Cię nimi wyprosić.
A Ty czekasz ... aż otworzę.
Dojrzewa ta decyzja we mnie powoli,
A Ty chcesz, żeby to było wedle mojej woli.
Ale ja otworzę... Choć nie wiem jeszcze kiedy.
Może dopiero wtedy, gdy przez moje grzechy dostąpię wielkiej biedy?
Ale Ty mnie kochasz pomimo mej powolności
I szanujesz decyzje mej wolności.
A ja Cię kocham, chociaż jeszcze tego nie wiem,
I w głębi duszy chcę się spotkać z Tobą w niebie.