"Ostatni Krzyżak"
Nazywał się chyba von Seelen,
Był jednym z rycerzy zakonnych,
Lecz nie chciał modlitwy zestawiać
Z bezsensem walk pieszych i konnych.
Choć wierny był bractwu mrocznemu,
Coś w duszy go wiodło do buntu.
Powstrzymać chciał mnichów nieludzkich,
Gdyż byli okrutni do gruntu.
Gdy inni pod Grunwald ruszyli,
Jak dziecko w Malborku pozostał.
Do Boga się modlił żarliwie,
By braci z otchłani wydostał.
Ach, musiał wciąż znosić szyderstwa
I jedno dziwaczne pytanie:
"Czy prawi są zawsze naiwni?".
Niech słodkim to iksem zostanie!
Ostatnim był zwany niewinnym,
Lecz nikt go szanować nie raczył.
Bo przecież wśród bestii splamionych
Dobrodziej zbyt wiele nie znaczył!
A jednak to właśnie von Seelen
Mógł cieszyć się z życia spokoju;
Gdy inni od mieczy polegli,
Wciąż głosił nauki pokoju.
On kochał istnienie człowiecze
Nad wszystkie bogactwa planety!
W tym właśnie zaklęto radości
Największe z możliwych sekrety!
Śpiewamy dziś o nim za dobroć,
Silniejszą od zemsty pragnienia:
Ostatni z uczciwych Krzyżaków,
Obrońca ludzkiego istnienia!