O kompleksach rozmowa z księdzem Grzegorzem Kudlakiem, psychologiem, prowadzącym program „Rozmównica” w Religia TV
Mały Gość: Skąd się biorą kompleksy?
Ksiądz Grzegorz Kudlak:– Po pierwsze, kompleksy ma każdy. To nic nadzwyczajnego.
Jak to?! A te wszystkie za duże nosy, za krótkie nogi, odstające uszy, to nic?
– W psychologii mówi się, że to jest wytwór psychiki.
To znaczy, że kompleksy powstają w naszej głowie?
– Tak, wydaje nam się, że od razu każdy widzi mój duży nos, albo to, że jestem gruby. Tylko o tym myślimy i w końcu już nie dajemy sobie z tym rady. A okazuje się, że otoczenie w ogóle tego nie widzi. To znaczy, że przeszkadzają nam rzeczy, które tak naprawdę są niewidoczne i nieistotne. To jest pierwsza grupa kompleksów.
A druga?
– Następna grupa to kompleksy takie, że na przykład rodziców nie stać na wakacje w Afryce, albo że koleżanka, ma najnowszy model komórki a ja nie. To w prawdziwych przyjaźniach nie ma żadnego znaczenia.
Kiedy jest ten początek naszych kompleksów?
– Można się ich nabawić w dzieciństwie, kiedy na przykład rodzice wymagają od dziecka wyjątkowych wyników w nauce, w sporcie czy w grze na instrumencie i wciąż są niezadowoleni. Albo kiedy porównują: „Zobacz Twoja koleżanka, Twój brat może, a ty nie...”.
No, ale przecież my sami lubimy porównywać się z innymi i próbujemy im dorównać...
– Tak, jeśli to jest pozytywny wpływ jakiegoś powiedzmy, idola, to czasem można nawet odkryć w sobie talent. Bo robię wszystko, by kopać piłkę jak on, by śpiewać jak ona, itd. Ale jeśli będę myśleć: on jest lepszy a ja nie potrafię i nigdy mu nie dorównam, to takie porównywanie będzie miało n mnie negatywny wpływ.
I jak sobie wtedy radzić?
– Trzeba poznać swoje możliwości, odkryć swoją wartość. No przecież nie będziesz Chopinem, jeśli nie umiesz grać na fortepianie. Czasami jesteś nieszczęśliwy, bo czegoś nie masz. Warto pamiętać: Nie ma ludzi takich samych. Jesteśmy podobni ale nie tacy sami. Jeśli nie masz czegoś, co ma drugi człowiek, to nie znaczy, że jesteś gorszy. To bardzo ważne, by nazwać, o co chodzi, co ci przeszkadza, co utrudnia, co zamyka przed ludźmi.
A jeśli ktoś tego nie potrafi?
– To jest jeszcze drugi człowiek. Jeśli mam oparcie w rodzicach, przyjaciołach, to wystarczy czasem, że ktoś powie: „słuchaj, jesteś fantastyczny i zupełnie mi nie przeszkadza, że nie potrafisz śpiewać albo nie masz pieniędzy na najnowszą grę”. Jeśli mam kogoś takiego, to zaczepki innych, którzy chcą mi dogryźć, nie zrobią na mnie wrażenia. Jeśli nie mogą pomóc rodzice, to może mądra rada spowiednika, psychologa, wychowawcy, powoduje, że człowiek zacznie w siebie wierzyć
Czy z kompleksów się wyrasta?
– No oczywiście. Kompleksy nie są przyczepione do nas. To coś przejściowego. Przyjdzie czas, że będziemy się śmiali z tego
A czy trzeba się spowiadać z kompleksów?
– Jeśli z tym nic nie robimy, tylko skupiamy się na sobie, że tacy biedni jesteśmy i nikt nas nie lubi, to tak. Jeśli tylko siedzisz i płaczesz, że jesteś gruba, zamiast iść popływać, to jest to grzech. Bo jest coś takiego jak praca nad sobą.
Co by Ksiądz powiedział młodemu człowiekowi z kompleksami?
– Powiedziałbym za św. Pawłem: „Moc w słabości się doskonali”.
To znaczy?
– Kiedy człowiek zobaczy swoje słabe strony, inaczej widzi siebie. I w pewnym momencie mówi: „Ja nie chcę tak żyć”. Powiedziałbym: Nie bój się wierzyć w siebie, odkryj swoją wartość. Bóg nie patrzy na Twoje słabości, on patrzy na Twoje serce, na to, co jest w Tobie dobre i piękne. I takiego, jakim jesteś, potrzebuje Ciebie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.