Pani już nie będzie mieć więcej dzieci – twierdzili lekarze. Ona jednak przeczuwała swoje dziecko. Dwa lata później urodził się Jakub. Zdrowy, duży chłopak.
Dopiero kiedy Kubuś skończył pół roku, pani Henryka wysłała podziękowanie do Groty Mlecznej w Betlejem. – Przecież to Matka Boża karmiąca małego Jezusa wyprosiła mi to dziecko – przypomniała sobie szczęśliwa mama.
Nieplanowane spotkanie
Kilkanaście lat temu, na początku wspólnej drogi Henryka i Stanisław planowali, że będą mieli troje dzieci. Byli szczęśliwi, kiedy urodziła się Kinga. Ale od tego czasu minęło czternaście lat, a Kinga wciąż była sama. – Czy tak już będzie zawsze, czy będę jeszcze miała rodzeństwo? – pytała czasem rodziców dziewczynka. Pani Henryka z mężem poszli do lekarza. Zaczęło się leczenie. Różni lekarze, przychodnie, a nawet klinika. Bez skutku. W końcu specjaliści coraz częściej dawali małżonkom do zrozumienia, że dziecka już w ich rodzinie nie będzie. Pani Henryka nie pozwoliła jednak odebrać sobie nadziei. Jeszcze z domu rodzinnego pozostał jej zwyczaj pielgrzymowania do Matki Bożej w Licheniu. Przynajmniej dwa razy w roku. Tej pielgrzymki pod koniec grudnia, tuż przed Sylwestrem 2004 roku, nie planowała. Zrobiła to dla siostry. Żeby tamta nie musiała jechać sama.
Możesz mieć dziecko
Wyruszyły jak kiedyś, we dwójkę. Może dlatego miała więcej czasu i odwagi, żeby spotkanemu tam księdzu Edmundowi opowiedzieć o swojej rodzinie, o swoim życiu, wylać przed nim całą swą wielką tęsknotę za dzieckiem. A ksiądz słuchał i milczał. Potem zaproponował spowiedź i wspólną modlitwę różańcową. W końcu powiedział poważnie: – Możesz jeszcze mieć dziecko. Naprawdę. – To chyba niemożliwe – zdziwiła się pani Henryka. – Lekarze twierdzą co innego. – W Ziemi Świętej, w Betlejem jest Grota, gdzie Matka Boża karmiła małego Jezusa – mówił dalej ksiądz. – Przychodzą tam kobiety prosić o potomstwo. Musiałabyś tam pojechać. – My jeszcze nigdy za granicą nie byliśmy – tłumaczyła. – Teraz nie ma takiej możliwości, byśmy pojechali tak daleko. – Ale ja tam byłem i coś przywiozłem – powiedział tajemniczo ksiądz.
Przyjdzie czas, poczekam
Po chwili przyniósł różaniec z Betlejem i małą plastikową torebkę. W środku był dziwny biały proszek i niewielka kartka. – To skruszona skała z Groty Mlecznej w Betlejem. Wszystko jest tu napisane. Musisz się szczerze modlić, a na pewno dziecko będziesz miała – powiedział ksiądz. Po powrocie do domu przekonywała męża: „Musimy tak zrobić. Musimy zawierzyć”. Dzisiaj pani Henryka wie, że i jej na początku brakowało wiary. – Myślałam, że kilka razy się pomodlę i Pan Bóg spełni moje życzenie – śmieje się. Ale nie przestawała się modlić. Najpierw trzy, może cztery razy w tygodniu. Potem co wieczór prosiła: „Panie Boże, wierzę, że to maleństwo będziemy mieli. Wiem, że są małżeństwa, które w ogóle nie mają dzieci i na pewno one bardziej teraz dziecka potrzebują. Ja poczekam. Będę Cię prosić do skutku. Na pewno i na mnie przyjdzie czas”.
Więcej niż chciałam
Mąż – jak to mężczyzna. Na początku ostrożnie, ale z czasem włączył się do modlitwy. Nawet Kinga modliła się z mamą. Nie rozumiała tylko, dlaczego wciąż odmawiają tę samą tajemnicę: trzecią z części radosnej. O Narodzeniu Pana Jezusa. W lipcu pani Henryka źle się poczuła. Poszła do miejscowego lekarza. – Jest pani w ciąży – stwierdziła zdziwiona lekarka i dla pewności zrobiła jeszcze USG. – To niemożliwe. To chyba cud! – zawołała. – Wie Pani, to chyba naprawdę cud – powiedziała szczęśliwa pani Henryka. – Od samego początku wiedziałam, że to będzie chłopczyk – uśmiecha się pani Henryka. – Urodził się w marcu 2005. Tydzień później umierał Jan Paweł II. Prosiłam potem jeszcze tylko Matkę Bożą, żebym tak mogła go karmić. I karmiłam przez pół roku. Jeśli człowiek czegoś bardzo pragnie, to trzeba o to z wiarą prosić. Ale też modlić się za innych – dodaje szczęśliwa mama. Dostała więcej niż o to prosiła – teraz spodziewa się trzeciego dziecka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.