Nazywano go złotym dzieckiem hiszpańskiej piłki. Wydawało się, że od wielkości dzieli go tylko krok. Krok ten nie był jednak łatwy. Żeby go zrobić, „dziecko” musiało stać się mężczyzną.
Rok 2002, finał Mistrzostw Europy do lat 19. Hiszpania wygrywa z Niemcami, a zwycięską bramkę strzela Fernando Torres. Rok 2008, finał Mistrzostw Europy seniorów. Historia się powtarza: Hiszpania wygrywa z Niemcami, a zwycięską bramkę znów strzela Fernando Torres. W ciągu sześciu lat, które dzieliły te dwa wydarzenia, były jednak chwile, w których wydawało się, że ten fenomenalnie uzdolniony piłkarz nigdy nie zrobi wielkiej kariery.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.