Za pierwszym razem każdy się boi. Traci grunt pod nogami i zaczyna lecieć w dół. Nagle delikatne szarpnięcie i opada powoli. Chce spróbować jeszcze raz.
Mały samolot z hukiem silnika odrywa się od płyty lotniska. W środku, w specjalnych kombinezonach, kaskach i ze spadochronami w plecakach, pasażerowie w jedną stronę. Wysokość: 4 kilometry nad ziemią. Otwierają się drzwi. W samolocie huczy wiatr. W dole powoli przesuwają się pola i łąki. W tej chwili jeszcze można się wycofać, ale w drzwiach samolotu byłoby to już niebezpieczne, wtedy trzeba skoczyć – tłumaczy Rafał Grabowski, doświadczony instruktor spadochronowy ze szkoły Omega. – To tylko 6 minut, a daje śmiałkom mnóstwo adrenaliny i świetnej zabawy. Trzeba tylko odwagi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.