nasze media Mały Gość 12/2024

br. Paweł Hulecki, MAfr

dodane 07.03.2008 11:38

ŚWIĘTA U PLEMIENIA WAZIMBA

Brat Paweł pracował na misji w Kongo, pośród ludu Wazimba.

Kipaka styczeń/luty 2008

Chcę się z Wami podzielić tym co przeżyliśmy tu w Kipaka podczas Bożego Narodzenia. O tym jak rodzą się świąteczne tradycje u Wazimba, którzy usłyszeli Dobrą Nowinę zaledwie 50 lat temu.
Pomysłów na uwidocznienie Narodzenia Pańskiego nie brakuje, szczególnie dla Polaka, który wspomina naszą piękna tradycje świąteczna. Problem polega na tym, ze na stole wigilijnym nie da się znaleźć karpia ani barszczu z uszkami czy dziesięciu innych jeszcze potraw. Choinek tu nie ma…śniegu też nie.

Tradycja świąteczna u Wazimba dopiero się kształtuje. Tu misjonarze mają sporo do roboty. Nie ma jednak sensu wprowadzania tutaj naszych tradycji, gdyż będą niezrozumiałe.

Trzeba otworzyć się na kulturę ludzi wśród których się żyje. Trzeba oglądać wnikliwie ich życie codzienne i wychwycić momenty, które mogą stać się symbolem. Trzeba żyć pośrod nich. I tak tez było u nas przed Bożym Narodzeniem. Oglądaliśmy, pytaliśmy, analizowaliśmy w duchu modlitwy kulturę Wazimba. By móc uwidocznić Boże Narodzenie pośród nich.

Boże Narodzenie to… narodzenie dziecka. U Wazimba istnieje tradycja, ze kiedy mama urodzi dziecko, wszyscy sąsiedzi i znajomi przychodzą pogratulować. Kiedy poród odbył się w szpitalu mama wraca do domu w otoczeniu rodziny i znajomych. I to nas bardzo dotknęło… To jest piękne...

W wigilię Bożego Narodzenia od rana sporo pracy przy wystroju kościoła gałęziami palmy i ozdobnymi roślinami. W naszej misyjnej kuchni też – danie główne: kura, ugali i sombe (jak każdego prawie dnia, tyle że kura była pieczona).

Przed kościołem budowa żywej szopki. W międzyczasie próba złapania byczka, który miał być aktorem w szopce. Po podaniu soli stal się łagodny jak baranek, któremu od rana dzieciaki przynosiły do szopki rożnego rodzaju trawy.

O 18.00 rozpoczęliśmy msze świętą według rytu zairskiego. Jest to ryt opracowany przez liturgistów kongijskich i rożni się nieco od rytu naszej mszy świętej.

Na początku trwająca cztery pieśni procesja do ołtarza. Zaczynamy liturgię jak zwykle: Kwa jina la Baba, na la Mwana, na la Roho Mtakatifu. Amen.

Zgodnie z rytem zairskim po pozdrowieniu następuje wezwanie pomocy przodków. Dla chrześcijan, przodkowie to ci wszyscy, którzy są razem z Chrystusem w Jego Królestwie, to świeci.

Śpiewaliśmy: Maria Mtakatifu, Mama wa Mungu – uwe nasi (Maryjo; Matko Boga – bądź z nami), Malaika Watakatifu – muwe nasi (Aniołowie – bądźcie z nami)…

Następnie śpiew „Chwała na wysokości Bogu” podczas którego małe dziewczynki z przywiązanymi skrzydełkami jak anioły tańczyły wokół ołtarza.


„Chwała na wysokości Bogu” podczas którego małe dziewczynki z przywiązanymi skrzydełkami jak anioły tańczą wokół ołtarza.



Po liturgii słowa i homilii nastąpił ryt pojednania i proszenia Boga o miłosierdzie, zakończony przekazaniem znaku pokoju, aby z czystym sercem rozpocząć liturgie eucharystyczna.

Po błogosławieństwie: przygotowania do procesji wyjścia. I tu właśnie wpletliśmy element kulturowy Wazimba przy narodzinach dziecka.

Kapłan przewodniczący modlitwie trzymał w rekach “dzieciątko Jezus” (jak wiecie w Afryce jest sporo dzieciaków i znalezienie niemowlaka nie jest problemem. Tak tez było i u nas – tyle że dzieciątko Jezus miało 2 tygodnie).

Wszyscy, jako jedna wioska, chrześcijańska rodzina Maryi i Józefa wyszliśmy procesyjnie przed zmontowana szopkę, w której oprócz ludzi znalazły się i zwierzaki (barany, koza, kura i … spokojny byczek).

Tak jak przy narodzinach dziecka u Wazimba wszyscy towarzyszyli nowo narodzonemu. Teraz nastąpił gest oddania dzieciątka matce, po czym wszyscy wybuchli radością - tą Bożonarodzeniową.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..