W Mozambiku, gdzie pracuje brat Marcin, oficjalnym językiem jest portugalski. Ludzie posługują się też własnymi, rodzimymi językami. Brat Marcin uczy się języka chisena. Czasem, jak sam pisze, zdarzają się zabawne sytuacje:
Gramatyka tego języka jest „kosmiczna”, prawie jak w języku polskim, więc się trochę pocę. Łatwo nie było, łatwo nie jest i z pewnością łatwo nie będzie. Ale gdy to wszystko robi się z myślą o ludziach do których jestem posłany, wszystkie te wyzwania stają się możliwe do zrealizowania. Z dnia na dzień rozkochuję się w Mozambiku i chwała za to Najwyższemu!
A ileż to śmiechu jest przy nauce... Kilka dni temu mój przyjaciel Nito zapyta mnie: Gdzie idziesz? (oczywiście w chisena). No to ja mu odpowiadam, że idę do domu i chcę wziąć prysznic: Ndisafuna kukusamba. No ale przekręciłem jedną literkę i powiedziałem: Ndisafuna kukusemba, co się tłumaczy: Chce się zakochać (albo: Chce się ożenić. No i możecie sobie wyobrazić reakcję mojego przyjaciela Nito.
Śmiechu jest co nie miara. No i bardzo dobrze, bo człowiek nie zapomina takich sytuacji... i uczy się na błędach.
* * *
Moje pierwsze Święta Bożego Narodzenie w Mozambiku długo pozostaną w moim sercu. Mogłem wybrać: pasterka w dużej parafii, blisko naszego domu, albo pasterka na jednej ze stacji dojazdowej. Zdecydowałem się na opcję nr 2 i o godz.20.00 dnia 24 grudnia Wyruszyliśmy: ja i o. Timothee, z Burkina Faso, do owej placówki. Przywieźliśmy mały generator (bo tam prądu nie ma), aby pasterka mogła się odbyć przy świetle. Msza św. rozpoczęła się o 22.00... Śpiewy, tańce, kolorowe chitenge, procesje, bębny, grzechotki, ludzie w darach przynoszą jajka, ryż, ananasy, kokosy, makaron, ryż, cukier, kurę...
Tak wygląda tutaj pasterka - radość z Narodzenia Pana. Każdy kraj, lud i plemię powinien być dumny ze swojej kultury i tradycji, bo to bogactwo nie do ocenienia.
Msza św. zakończyła się o 24.00, ale to nie był koniec Bożej Nocy. Po pasterce rozpoczęła się wspólna agapa, była więc okazja do nauczenia się lokalnego tańca.
Postać tańczącego mzungu (czyli białego) przyniosła po raz kolejny wiele radości okalnej wspólnocie. No bo to nie jest wcale takie łatwe nauczyć się tańca na 3 i pół kroku w takt łamany na 5/7 przy akompaniamencie bębnów i grzechotek. I niechaj. Dla mnie to błogosławieństwo.
* * *
Jeszcze tylko przez trzy tygodnie będzie mi dane używać wynalazków cywilizacji takich jak komputer. Później będzie trochę inaczej, bo na naszej misji w Murraca nie ma prądu. Rząd obiecał, ze w tym roku zaczną stawiać słupy i energia będzie. No ale tak mówią już od jakichś 7 lat. A co tam! I bez prądu da się żyć.
* * *
Wielkim problemem jest to korupcja. W szkole, na uniwersytetach, wszędzie… Kto ma pieniądze nie musi się martwić. Ale ci, co nie mają…
Ostatnio rozmawiałem z jedną mama. Powiedziała, że jej córka, która jest naprawdę bardzo zdolna, nie zdała do klasy 6-tej. Dlaczego??? Nauczyciel liczył na skromny podarunek: 10$ i alkohol. Mama nie ma takich pieniędzy, a nawet gdyby miała, nie zapłaciłaby. I teraz Angelika (jej córka) musi powtarzać 5-tą klasę. Smutne to historie, ale tak wygląda rzeczywistość….
«
‹
1
›
»
oceń artykuł