Iść? Może być ciężko - zastanawiał się. - Chyba lepiej zostać w domu, przecież pokażą to wszystko w telewizji.
Czuł jednak lekki niepokój sumienia. – Dostałem przecież od katechety kartę wstępu, więc jeśli nie pójdę, to nie wykorzystam miejsca, które mógłby zająć ktoś inny. Takie myśli krążyły po mojej głowie, osiemnastoletniego wtedy chłopaka, ucznia trzeciej klasy liceum – wspomina Paweł Zuchniewicz, dziennikarz i autor książek o Janie Pawle II.
* * *
Był 2 czerwca 1979 roku. Dochodziła dziesiąta rano. Wkrótce na warszawskim lotnisku miał pojawić się papież Jan Paweł II. Do pielgrzymki przygotowywali nas przede wszystkim księża. Zachęcali do udziału w spotkaniach z Janem Pawłem II a komuniści robili, co mogli, by ludzi zniechęcić. Podawano nieprawdziwe informacje o problemach komunikacyjnych, o tym, że będzie niebezpiecznie z powodu tłumów i upałów, o tym, że w czasie pielgrzymki papieża do Meksyku stratowano tysiące osób. Krew w żyłach mroziły doniesienia o tym, że pod naporem tłumu liny między sektorami przecinały ludzi wpół.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.