Szkoły nazywają się „Żagle” i „Strumienie”. Przedszkola to „Horyzonty”, „Źródło”, „Promienie”, „Fale” i „Strumienie”. A wszystkimi kieruje „Sternik”, choć dzieci wcale nie uczą się tu żeglugi.
W szkołach Stowarzyszenia Sternik dziewczyny i chłopcy uczą się w oddzielnych budynkach. Podobno to dlatego, że szczególnie w pierwszych latach nauki chłopcy rozwijają się inaczej niż dziewczynki, inaczej się uczą, inaczej pracują w grupie, inaczej się porozumiewają. Chłopcy chodzą do „Żagli”, dziewczęta do „Strumieni”.
Wiatr w żagle
Już za progiem „Żagli”, gdzie uczy się 235 chłopców, wita nas Witek z trzeciej klasy. Ma swój stolik na korytarzu. Dzisiaj jest dyżurnym... całej szkoły. – Dbam o porządek w budynku i wypełniam polecenia nauczycieli – opowiada o swoich obowiązkach. – A co z lekcjami? – pytam. – Po południu dowiem się od kolegów, co było i nadrobię. Punktualnie o 15.30 Witek szarpie sznurem szkolnego dzwonka. Koniec lekcji. O tej samej godzinie kończą się zajęcia w obu szkołach i w przedszkolu. – Wielu naszych uczniów pochodzi z rodzin wielodzietnych – tłumaczy pan Robert Mazelanik, dyrektor „Żagli”. – Dzięki temu, że lekcje kończą się dla wszystkich o tej samej porze, ułatwiamy życie rodzicom. Dzień szkolny zaczyna się spotkaniem klasy z wychowawcą. Chłopcy wyznaczają sobie cele na cały dzień, a po lekcjach sprawdzają, czy udało się je osiągnąć. Już po krótkim pobycie w szkole można się przekonać, że słowo „żagle” świetnie pasuje do tego miejsca. Chłopcy nie tylko siedzą sztywno w ławce. Jest wiele zajęć w grupach, kiedy mogą się wyszaleć. Codziennie na przykład przez godzinę biegają, grają w piłkę czy w inne gry zespołowe i strategiczne, a oprócz tego mają jeszcze normalną lekcję wf.
Męskie rozmowy
Chłopcy uwielbiają rywalizować, a nauczyciele to wykorzystują. Odwiedzamy sześciolatków zwanych „klasą startową”. Na tablicy wypisane nazwy dwóch drużyn i punktacja. „Droidy Caxy” to zespół Michała. – Dostaliśmy już kilka punktów za ciszę i za to, że dobrze zachowaliśmy się, gdy panowie weszli do sali – cieszy się chłopiec. – Zwycięzcy dostaną najlepszą ocenę zwaną sześciomasztowcem albo przynajmniej pochwałę – tłumaczy. Niektórzy gimnazjaliści przyszli do „Sternika” już w przedszkolu. I mają szansę skończyć tu również liceum, bo szkoła ma powstać za dwa lata. – „Żagle” to jedyna w Polsce podstawówka tylko dla chłopców – zapewniają nauczyciele. Poza tym uczą w niej sami mężczyźni. Janek z czwartej klasy od dwóch lat jest uczniem „Żagli”. – Tu mam więcej kolegów, z którymi znajduję wspólne tematy do rozmów – uśmiecha się. – W poprzedniej szkole musieliśmy tak dobierać gry i zajęcia, by odpowiadały i chłopcom, i dziewczynkom – opowiada. – Inaczej też rozmawiają z nami nauczyciele. Gdy na przykład nie jesteśmy przygotowani do lekcji, wychowawca może powiedzieć coś takiego: „Gdybyście byli żołnierzami i zaniedbali obowiązki, moglibyście zostać ranni”. Dziewczyny nie zrozumieją takich argumentów... – dodaje Janek. Różnic między szkołami jest wiele. W budynku dla chłopców nawet temperatura jest o kilka stopni niższa niż u ich koleżanek. W takich warunkach chłopcy po prostu lepiej się uczą. Potwierdzają to nawet badania naukowe.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.