Pieką ciasta, aby wyjechać na wakacje. Dużo tańczą, ale nigdy w piątki. O Panu Bogu rozmawiają nie tylko między sobą.
Iza do parafialnego ogrodu przyniosła szarlotkę, Ula – murzynka, Aneta – ptasie mleczko, a Karol – karpatkę. W niedzielę od rana do wieczora kolejni oazowicze zjawiali się przy kościele Matki Bożej Zwycięskiej w Krakowie. Własnymi wypiekami częstowali parafi an. – Akcja „Ale ciacho!” przyciągnęła tłumy – wspomina Aneta. – Zapraszaliśmy na ciacho do ogrodu po każdej Mszy. Mieszkańcy lepiej się poznali, a nam przy okazji udało się zebrać pieniądze na wakacje w Jastarni – opowiada.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.