Pan Bóg z każdą naszą sprawą poradziłby sobie sam. Ale najczęściej posługuje się ludźmi. Tymi żyjącymi w niebie, chyba jeszcze częściej.
Do przedszkola w Ożarowie Mazowieckim, prowadzonego przez siostry urszulanki szare, trzeba dzieci zapisywać, jeszcze zanim się urodzą. Tylu chętnych. Ale Katarzyna Janowska zapisała swoją córkę ot tak po prostu i pół roku później dziecko już było w przedszkolu. Miejsce jakby czekało. A właściwie czekała święta Urszula Ledóchowska, założycielka zgromadzenia urszulanek. Od tamtej pory w życiu pani Katarzyny i jej rodziny wiele się zmieniło. Ona sama czuje więź z tą świętą jak z dobrą krewną.
Święta się śmiała
Kiedyś samochód pani Katarzyny zatrzymali policjanci. Wtedy zorientowała się, że zapomniała wszystkich dokumentów. Przyzwyczajona do interwencji świętej Urszuli, rzuciła błagalne spojrzenie na jej obrazek, który ma w samochodzie. – Tłumaczę policjantowi, że nie mam dokumentów. No nie mam. A on tak na mnie spojrzał i mówi: „No dobra, to niech pani jedzie”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.