nasze media Mały Gość 1/2025
dodane 19.12.2007 13:09

Nr 11/2007

Student nie radzi sobie podczas egzaminu z botaniki. Profesor daje mu ostatnią szansę:
– Jeśli odpowie pan na jedno pytanie dobrze, to ma pan trójkę, jeśli wcale lub źle, to pan oblał. Proszę powiedzieć, ile liści jest na tym drzewie?
– Dwa tysiące czterysta dwanaście?
– A skąd pan to wie?
– To już drugie pytanie.
Nadesłał Marcel Bielówka z Chorzowa

Blondynka i brunetka oglądają wiadomości. Blondynka mówi do brunetki:
– Założę się o 100 dolarów, że ten facet nie skoczy z tego budynku.
Brunetka przyjmuje zakład i... facet skoczył.
– Nie mogę wziąć twoich pieniędzy – mówi brunetka – bo ja już dziś widziałam te wiadomości.
– Ja też je widziałam – odpowiada blondynka – ale myślałam, że facet drugi raz nie skoczy.

Jadą dwie blondynki maluchem. Nagle samochód staje. Jedna z kobiet patrzy pod maskę i mówi:
– Zocha, silnika nie mamy!
Druga patrząc do bagażnika, odpowiada:
– Spokojnie, Krycha, mamy zapasowy.
Sekretarka do szefa:
– Proszę pana, przyszedł SMS.
– To niech wejdzie.

– Proszę wybaczyć, panie kierowniku, ale w tym miesiącu nie dostałem premii...
– Wybaczam panu.
Nadesłał Krzysztof Pierzchała z Krzęcina

Blondynka po powrocie z urlopu rozmawia z przyjaciółką.
– Miałam fatalną podróż powrotną. Siedziałam tyłem do kierunku jazdy, a wiesz doskonale, jak źle to znoszę.
– To nie mogłaś się z kimś zamienić miejscami?
– Niestety, byłam sama w przedziale
Nadesłała Kamila Marszołek z Tychów
– Gdzie tu jest druga strona ulicy? – pyta policjant kolegę policjanta
– No, tam...
– Jak to?! Jak byłem tam, to mi powiedzieli, że tu!

Hrabia do Jana: – Janie, podlej kwiaty w ogrodzie.
– Ale przecież deszcz pada.
– To weź parasol.
Nadesłała Patrycja Gondko z Zagórnika

Kontrola drogowa:
– Imię?
– Andrzej.
– Nazwisko?
– Niewielki.
– Adres?
– andrzej@wp.pl
Nadesłał Przemysław Osadnik z Lublińca
Młody pisarz zwierza się ojcu, że nie wie, jak zatytułować swoją powieść.
– Są w tej powieści bębny? – pyta ojciec.
– Nie.
– A trąby?
– Nie.
– To zatytułuj swoją powieść „Bez trąb i bębnów”.

Przychodzi kobieta do lekarza i skarży się na ból.
– Gdzie panią boli? – pyta lekarz.
– Wszędzie – odpowiada kobieta.
– Jak to wszędzie? – dziwi się lekarz.
Kobieta dotyka kolana:
– O, tu mnie boli.
Następnie dotyka lewego policzka:
– O, tu też mnie boli.
Potem dotyka prawego ucha:
– I tu mnie boli – mówi z grymasem bólu kobieta.
Lekarz patrzył na kobietę ze współczuciem.
– Czy Pani jest naturalną blondynką?
– Tak.
– Tak myślałem – mówi lekarz. – Ma pani złamany palec.
Nadesłał Kamil Kątny z Katowic

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..