Legenda z Rwandy< />
Wiele razy przychodziły koleżanki, prosząc macochę, aby pozwoliła swej przybranej córce iść z nimi. W końcu zniechęcone powiedziały sierotce: "Do widzenia. Więcej już tu nie przyjdziemy." Ta odpowiedziała im ze smutkiem: "Idźcie, ale w drodze powrotnej przyjdźcie pokazać mi wasze piękne zęby". Wracając przyszły do rodziców dziewczynki i pokazały swe lśniące zęby.
Kiedy już odeszły, zapadła noc. Sierotka zajęła się codziennymi obowiązkami. Zapędziła krowy do zagrody, zapaliła ogień i pomogła przy przelewaniu mleka z wieczornego udoju.
Kiedy ukończyła pracę, wysmarowała się masłem i szybko wyszła z domu. W ciemnościach nocy spotkała hienę. Ta zapytała: "Dziewczynko, skąd i dokąd idziesz nocną porą?" Sierotka odrzekła: "Idę tam, gdzie były moje koleżanki. Macocha nie pozwoliła mi iść z nimi, gdy szły do Imany prosić o piękne zęby. Teraz więc, korzystając z osłony nocy, chcę tam pójść". Hiena odparła: "Nie uczynię ci nic złego. Idź swoją drogą, dziecko Imany".
Wędrując dalej, dziewczynka spotkała lwa. Ten zapytał: "Dziewczynko, dokąd idziesz nocą?" Odrzekła: "Idę tam, gdzie były moje koleżanki. Macocha nie pozwoliłA mi iść z nimi, gdy szły do Imany prosić o piękne zęby. Teraz więc, korzystając z osłony nocy, chcę tam pójść". Lew odrzekł: "Nie uczynię ci nic złego. Idź dalej, dziecko Imany".
Niedługo potem dziewczynka napotkała Imanę, który ją zapytał: "Dokąd idziesz nocną porą?" Odparła: "Kiedy umarła moja mama, zostałam z macochą. Ona zabroniła mi iść z innymi dziewczynkami do Ciebie, by prosić o piękne zęby. Korzystając z nocnej ciemności przyszłam teraz do Ciebie". Imana wysłuchał prośby i dał jej przepiękne zęby, jakich nie miała żadna inna dziewczyna. Uczynił pięknym jej ciało i dodał jeszcze śliczną suknię. Postawił jednak jeden warunek: "Nie możesz pysznić się swą pięknością, którą ci dałem. Od tego momentu nie możesz się uśmiechać. Ani macocha, ani twój ojciec, ani sąsiedzi... nikt nie może zobaczyć zębów, jakie ci dałem". Sierotka złożyła przyrzeczenie i Imana odprowadził ją do pierwszych zabudowań wioski.
Po powrocie do domu macocha była zaskoczona przemianą, jaką zauważyła u sierotki. Krzyknęła: "Na krowy twego ojca, gdzie ukradłaś wszystkie te rzeczy?" Ojciec również był zdumiony. Zapytał ją: "Moje dziecko, powiedz mi, gdzie znalazłaś te piękne sukienki?" Wszystkie pytania i zaklęcia pozostały bez odpowiedzi. Zrezygnowani pomyśleli, że zapewne wszystko wkrótce się wyjaśni.
Niedługo potem sierotka wyszła za mąż. Nie uśmiechała się nigdy do swego męża ani do jego rodziców. Niebawem urodziła synka. Do niego również się nie uśmiechała, wierna przyrzeczeniu danemu Imanie. Kiedy synek podrósł na tyle, by mógł pilnować krowy, babka namówiła go, by nie jadł nic, dopóki matka nie uśmiechnie się do niego. Chłopiec posłuszny babci odmawiał jedzenia, powtarzając: "Mamo, uśmiechnij się do mnie, bo inaczej umrę ze smutku". Matka jednak nie zwracała uwagi na jego prośby. Synek umarł ze smutku. Niedługo znowu urodziła drugiego synka. Do niego także nie uśmiechała się. Kiedy podrósł, babka rzekła do niego: "Jeśli twoja matka nie uśmiechnie się do ciebie, przestań jeść". Prosił ją: "Mamo, uśmiechnij się do mnie, bo inaczej umrę ze smutku". Matka nadal pozostała wierna przyrzeczeniu danemu Imanie. I to dziecko umarło.
Następnym razem kobieta urodziła córkę. Nigdy jednak nie uśmiechała się do niej. Mała wyrosła na śliczną dziewczynkę. Kobieta bardzo cierpiała. Pewnej nocy wzięła dziecko na plecy i poszła do lasu, tam, gdzie pochowała dwóch synków. Usiadła, położyła dziecko na kolanach i zaczęła płakać. Odezwała się do Imany: "O Imano, który opiekujesz się Rwandą, byłam Ci zawsze posłuszna. Czyż nie ocalisz teraz mojego dziecka?"
Imana wysłuchał jej prośby. Przywrócił do życia dwóch synków i oddając ich, powiedział: "Byłaś mi posłuszna i dlatego nie zostawię cię w smutku". Odtąd Imana pozwolił jej pokazywać przepiękne zęby, odmłodził jej ciało i dodał piękne suknie. Kiedy przybył z nią do domu, powiedział do męża: "To ja zabroniłem uśmiechać się twojej żonie, ona zaś była wierna danemu przyrzeczeniu. Teraz może się uśmiechać do ciebie, do dzieci, do całego świata".
Dodał jednak: "Twoja matka buntowała dzieci i tak sprowadziła na was nieszczęście. Ukarzę ją teraz. Spłonie w swoim domu". Następnie pobłogosławił ich, mówiąc: "Żyjcie w pokoju, rozmnażajcie się i bądźcie szczęśliwi pośród waszych dzieci".
«
‹
1
›
»
oceń artykuł