nasze media Mały Gość 1/2025

PAP/a

dodane 04.07.2011 09:45

Hamburgerowi skrytożercy


Moda na zdrowe odżywianie zaowocowała trendem ukradkowych wizyt w fast foodach. Poprawni za dnia klienci, wieczorami, w odległych kątach lokali pałaszują zakazane smakołyki - informuje "Metro".

Nacechowane negatywnie bary szybkiej obsługi stały się swoistym owocem zakazanym. "Żona nie pozwala mi jeść fast foodów. Ale czasami pokusa smakowania stopionego żółtego sera i kawałka steku w bułce jest nie do zniesienia" - wyznaje jeden z czytelników gazety.

Jeszcze do niedawna niemal w każdym biurze dominowały sieciowe smakołyki i słodkie napoje gazowane. Jednak, jak podkreśla jeden z pracowników w dużej firmie reklamowej, w dobrym tonie jest przynosić z domu zdrowe sałatki. "Na lunch do fast fooda wyrywam się tylko z jednym zaufanym kolegą z biura" - zdradza.

Fast foody mają się wyśmienicie - wynika z sondażu TNS OBOP przeprowadzonego na zlecenie ENEL-MED. Według badania, 80 proc. mieszkańców największych polskich miast przyznało się, że zdarza im się jeść fast foody. 10 proc. robi to co najmniej raz w tygodniu i w grupie tej dominują mężczyźni. Sondaż był anonimowy, ale zdaniem ekspertów właśnie dlatego jego wyniki są wiarygodne. Wielu ankietowanych bowiem nigdy nie przyznałoby się pod nazwiskiem do swych kulinarnych zachcianek.

"To wynika nie tylko ze społecznej presji, by zdrowo się odżywiać, ale też z ich rosnącej świadomości, że fast foody są niezdrowe" - mówi Małgorzata Gajewczyk z wrocławskiej Akademii Zdrowego Żywienia. "Zjedzenie fast fooda raz na miesiąc to nie jest koniec świata" - pociesza.
« 1 »