Niezależnie od tego jak jesteś dobry, przegrasz jedną trzecią meczów. Bez względu jak jesteś słaby, jedną trzecią wygrasz. Ta jedna trzecia, która zostaje, robi różnicę - to baseballowa mądrość wygłoszona przed laty przez trenera Tommy'ego Lasordę, który 20 lat pracował w jednym klubie - Los Angeles Dodgers - dwa razy prowadząc go do zwycięstwa w World Series.
Major League Baseball to najbardziej wyrównana liga na świecie (oczywiście jeśli bierzemy pod uwagę tylko te pierwszego sortu). W żadnej innej różnica między pierwszym i ostatnim zespołem nie jest tak mała.
W ubiegłym roku słowa Lasordy znalazły doskonałe potwierdzenie. Najsłabszy zespół w sezonie zasadniczym (Pittsburgh Pirates) wygrał 35 proc. meczów, najlepszy (Philadelphia Phillies) - 59,9 proc. W tym sezonie z pewnością będzie podobnie. Profesor z Massachusetts Institute of Technology już wyliczył na podstawie statystyk zawodników i meczów przedsezonowych, że tym razem najlepszym zespołem American League będzie Boston Red Sox, który wygra 101 ze 162 meczów.
W ubiegłym roku Red Sox, mimo drugiego budżetu na płace w lidze, nie zakwalifikowali się nawet do play-off (do pucharowej fazy rozgrywek awansują w MLB jedynie po cztery zespoły z obu lig - Narodowej i Amerykańskiej, a nie jak w NHL czy w NBA po osiem). Teraz - po znaczących wzmocnieniach - Boston jest głównym faworytem do gry w finale (World Series). W National League ten nieoficjalny tytuł dzierżą Philadelphia Phillies.
Baseball to jednak taka gra, w której wszystkie przewidywania bukmacherów na koniec sezonu mogą okazać się niewiele warte. W tym roku minie dokładnie 20 lat, od kiedy w finale zagrały dwie drużyny, które 12 miesięcy wcześniej były najgorsze w swoich ligach (Minnesota Twins i Atlanta Braves). Bukmacherzy w Las Vegas (jedyne miejsce w USA, gdzie można legalnie obstawiać mecze) stracili miliony, a i tak mieli szczęście, że była to jeszcze era przedinternetowa i rynek zakładów sportowych nie był tak rozwinięty jak teraz.
Po 1991 r. jeszcze czterokrotnie zdarzyło się, że zespół najgorszy rok wcześniej zdobywał mistrzostwo swojej ligi i grał potem w World Series. Szczególnym przypadkiem byli Tampa Bay Rays w 2008 r. Klub z Florydy nie dość, że w 2007 r. był najgorszy w American League, to jeszcze rok później, gdy zdobywał tytuł, był drużyną najbiedniejszą. Dwie gwiazdy New York Yankees - Derek Jeter i Alex Rodriguez - zarobiły w tamtym sezonie tyle, ile cały (w sumie ponad 50 zawodników) zespół Rays.
Te wcale nie odległe przykłady sprawiają, że wiosną znów zapełniają się baseballowe stadiony (sezon właśnie ruszył) i kibice nawet najbiedniejszych i najgorszych drużyn mają nadzieję, że tym razem historia kopciuszka znów się powtórzy. A jeśli nie? Zostanie radość z przynajmniej 33 proc. zwycięstw.
«
‹
1
›
»