nasze media Mały Gość 12/2024

sport.pl/a

dodane 23.12.2010 09:42

Marcin Lewandowski biegał w Kenii


Po miesiącu biegania z najlepszymi na świecie Kenijczykami mistrz Europy na 800 m Marcin Lewandowski zaszokował fizjologów z berlińskiego instytutu medycyny sportowej

Polski średniodystansowiec wrócił przed trzema dniami z Kenii, gdzie przez miesiąc biegał z mistrzem olimpijskim Wilfredem Bungei i kilkoma innymi zawodnikami ze światowej czołówki. Natychmiast po powrocie pojechał na badania do Berlina, gdzie od lat sprawdza sprawność organizmu.

Najprawdopodobniej rewelacyjny wynik wziął się z ostrego biegania po wzgórzach Nandi Hills w Kenii. - Trudno pomyśleć, że można się na nie wdrapać, a co dopiero wbiec - mówi Tomasz. Można by dodać, a co dopiero na wysokości 2300 m n.p.m., gdzie powietrza jest tyle, ile w torbie foliowej.

Afrykański szczep Nandi to najlepsi biegacze na świecie, ale nawet mistrz olimpijski Bungei wymiotował na podbiegu z wysiłku, trenując z Lewandowskim. W promieniu 10 km od Nandi Hills urodzili się między innymi Kipchoge Keino, Bungei, Mike Boit, Henry Rono, Bernard Lagat, Pamela Jelimo, Janeth Jepkosgei, Wilson Kipketer, Martin Lel. W sumie daje to cztery złota olimpijskie, pięć sreber, sześć brązów, sześć tytułów mistrza świata, pięć rekordów świata oraz dwa zwycięstwa w maratonie w Nowym Jorku i trzy w Londynie. I na dodatek jakieś 20 innych sportowców, którzy pobiegli maraton szybciej niż w 2 godz. i 6 minut.

- Kenijczycy mają bardzo irytujący zwyczaj coraz szybszego biegania. Początek treningu to trucht, koniec treningu to bieg na maksa, z przyspieszaniem, gdy po drodze jest podbieg. Na początku mieliśmy wielkie trudności, aby się utrzymać w grupie. Później było już łatwiej - mówi Tomasz Lewandowski, co po części wyjaśnia fantastyczne wyniki badań po powrocie z Kenii. - Ale gdy tylko pojechaliśmy na trening na wysokość 2500 m n.p.m., czyli 300 m wyżej niż Nandi Hills, znów mieliśmy poważne problemy i Bungei wyglądał lepiej niż Marcin.
« 1 »