nasze media Mały Gość 1/2025

rp.pl/g

dodane 12.07.2010 10:01

Kubica po raz pierwszy nie dojechal do mety

Tor Silverstone okazał się pechowy dla Kubicy. Polak wycisnął na starcie wiele ze swojego Renault, ale nie dojechał do mety. Zawiodła technika, konkretnie półoś.
– Nie spodziewałem się, że będę szósty w kwalifikacjach – przyznał po sesji, w której z trudem awansował do finałowej dziesiątki. Przed wyścigiem nie spodziewał się także, że utrzyma to miejsce. – Brudna strona toru, za mną Ferrari… – mówił o polach startowych.
Kilkanaście minut później Polak jednak fantastycznie wystartował i już na pierwszej prostej zyskał dwie pozycje. Po chwili na poboczu znalazł się ruszający z pierwszego miejsca Sebastian Vettel, który zawalił start. – Dobraliśmy zbyt agresywne ustawienia i koła wpadły w poślizg – opowiadał Niemiec, potrącony jeszcze na prostej startowej przez Lewisa Hamiltona.
Kubica musiał bronić się przed atakami Alonso. Dawał sobie radę do chwili, gdy Hiszpan ściął jeden z zakrętów. Wyprzedził Polaka i natychmiast poskarżył się przez radio, że został wypchnięty poza tor. Sędziowie mieli inne zdanie – Alonso powinien od razu oddać wywalczoną w nieuczciwy sposób pozycję.
Gdyby tak zrobił, miałby szansę na punkty – chwilę później żółto-czarny Renault Kubicy zwolnił i żółwim tempem dotoczył się do alei serwisowej. Nie wytrzymała lewa półoś, przenosząca napęd z silnika na koło. Sędziowie wlepili Alonso karę przejazdu przez boksy, rujnując jego szanse na zdobycie punktów. – Akceptuję każdą decyzję, bo sędziowie mogą wszystko – mówił rozgoryczony Hiszpan, który nie pierwszy raz w tym sezonie ma pretensje do sposobu sędziowania w Formule 1. Tym razem nie miał racji.

« 1 »