nasze media Mały Gość 12/2024

PAP/p

dodane 13.04.2010 11:31

Wioska babć-internautek


Skype, czat w internecie, poczta elektroniczna, zdjęcia cyfrowe są codziennością dla babć z bułgarskiej wioski Lilacze, oddalonej o kilkanaście kilometrów od miasta Wraca na północnym zachodzie kraju. Internet jest najtańszym sposobem komunikacji z rodziną za granicą.

Z 1500 mieszkańców wsi Lilacze ponad połowa wyemigrowała zarobkowo. Pozostały same babcie. "Nie ma rodziny, z której chociaż jeden człowiek by nie wyjechał" - mówi dla telewizji publicznej sołtys Cwetosław Cwetkow, który jako pierwszy wpadł na pomysł utworzenia klubu internetowego. Za duże były rachunki za telefon, trzeba było coś zrobić - dodaje.

Urządzono pomieszczenie, kupiono sześć komputerów.

Od stycznia babcie wiejskie wchodziły do internetu prawie 2000 razy. Niektóre czytają gazety, nauczyły się wchodzić na różne strony informacyjne.

"Moje dzieci od ośmiu lat są w Hiszpanii, w Gandii pod Valencją. Wnuczka chodzi do szóstej klasy, teraz uczy się pisać po bułgarsku, wysyła mi listy" - mówi Wyrba Cenowa.

"Od czasu, kiedy nauczyłyśmy się wchodzić do internetu, nawet zrezygnowałyśmy z seriali telewizyjnych. Nie ma to jak porozmawiać ze swoimi" - dodaje 64-letnia Petra Raczewa. Ma dwie córki - jedna pracuje w Rzymie, druga na hiszpańskiej farmie. Nie widziała ich od trzech lat, lecz regularnie rozmawia przez Skype. "Opowiadam im o wszystkim, co się u nas dzieje".

Jej sąsiadka, 74-letnia Jordanka Gyrkowa macha przed kamerą do wnuczek w Barcelonie i dodaje: "Nauczyłyśmy się. Przecież mamy być kulturalnymi osobami". Nie widziała wnuczek od Nowego Roku.
« 1 »