Benedykt XVI przewodniczył wczoraj Mszy św. w Betlejem na Placu Żłóbka. Mszę rozpoczęła kolęda, gdyż z uwagi na wyjątkowy charakter miejsca sprawowano ją według formularza z Pasterki. Bezpośrednia bliskość Groty Narodzenia przypomina, że Chrystus przyszedł na świat, niosąc pokój ludziom – mówił, witając Papieża, łaciński patriarcha Fouad Twal. Zauważył, że jest to orędzie Kościoła głoszone w czasach okupacji, gdy chrześcijan jest tu coraz mniej, gdyż wyjeżdżają, nie widząc nadziei na godziwą przyszłość.
Otoczenie ołtarza przystrojono kwiatami w barwach watykańskich. Żółto-biała również wstęga zdobiąca wraz z betlejemską gwiazdą zadaszenie liturgicznego podium. Jego tło stanowił surowy fronton budynku z angielskim napisem informującym, że jest to Betlejemskie Centrum Pokoju. W wystroju znalazły się i polskie elementy. Ołtarzowe świece przywieziono z Polski. Również bielizna kielichowa była darem franciszkańskiego Komisariatu Ziemi Świętej z Krakowa. Natomiast piękne świeczniki z masy perłowej to dzieło rzemieślników arabskich przy współpracy polskiej wolontariuszki Jagody, która nawet nocami pracowała, żeby zdążyć na papieską Mszę.
Udział Polaków w tym spotkaniu był zresztą wyjątkowo liczny. Na spotkanie z Papieżem przyjechało ponad pół tysiąca członków Drogi Neokatechumenalnej, by wesprzeć Papieża w tej niełatwej pielgrzymce.
Języki liturgii to łacina i arabski. Ewangelię o Narodzeniu Pańskim odśpiewano jednak w rycie syryjskim, jako że i w Betlejem jest nieco wiernych tego obrządku.
«
‹
1
›
»