Euforia i radość w Hiszpanii oraz ogromny żal i pretensje do sędziego w Anglii. W obu krajach prasa sportowa uwagę poświęca głównie rewanżowemu półfinałowi Ligi Mistrzów Chelsea - Barcelona.
Kataloński „Sport” triumfuje i nazywa swoich piłkarzy bohaterami. Podkreśla jednak, że Barcelona była już jedną nogą poza finałem. Gazeta twierdzi, że to jedno z tych spotkań, o których rodzice będą opowiadać swoim dzieciom i przypomina inną dramatyczną wygraną. W sezonie 1991/92 Barcelona była już na deskach w starciu z Kaiserslautern, ale Jose Maria Bakero strzałem w ostatniej akcji dał Katalończykom awans. Barcelona sięgnęła wtedy po swój pierwszy w historii Puchar Europy.
Dziennik „Marca” pisze, że Barcelona już żegnała się z Ligą Mistrzów, po galaktycznym strzale Essiena. Nic nie zapowiadało, że grająca w osłabieniu, po czerwonej kartce Abidala, Barcelona będzie w stanie wyrównać. „Marca” podkreśla, że to Chelsea miała lepsze i groźniejsze okazje, ale została skarcona za swoje skąpstwo. Katalończycy mieli Iniestę, którego przebłysk geniuszu zapewnił Barcelonie wyjazd do Rzymu.
Angielski „Times” pisze, że udręczone twarze Johna Terry'ego i kolegów z zespołu to znany widok. Tym razem jednak Chelsea nie odpadła po golu widmo jak z Liverpoolem, ale po jednym z najbardziej spektakularnych i dramatycznych strzałów w historii Ligi Mistrzów. Gazeta wyliczyła 6 momentów, w których Chelsea domagała się rzutu karnego, ale katastrofalnie słaby sędzia pozostawał niewzruszony.
«
‹
1
›
»