O symbolice gwiazdy mówił papież w homilii w uroczystość Objawienia Pańskiego.
Przypomniał, że podczas, gdy poganie czcili elementy kosmosu jako bóstwa, wiara chrześcijańska wskazuje, że Bóg jest stwórcą wszechświata.
Papież nawiązał do przypadającego w tym roku 400-lecia pierwszych obserwacji astronomicznych Galileusza.
Przypomniał, że umiał on łączyć rozum i wiarę. Jego śladem idzie dziś wielu uczonych. Starożytni pisarze chrześcijańscy nazywali Chrystusa nowym słońcem. Przy dzisiejszej znajomości astrofizyki winniśmy porównywać Go z gwiazdą jeszcze bardziej centralną, nie tylko względem systemu słonecznego, ale całego wszechświata.
Papież wskazał, że Chrystus to centrum kosmosu i historii, bo w Nim Stwórca łączy się ze swoim dziełem.
„Nie ma ciemności, choćby nie wiadomo jak mrocznej, która by mogła przesłonić światło Chrystusa – mówił Ojciec Święty. – Dlatego wierzący w Niego nigdy nie tracą nadziei, również dziś (...) wobec nienawiści i niszczycielskiej przemocy, które nie przestają powodować przelewu krwi w wielu regionach świata; wobec egoizmu i roszczeń człowieka, by stać się bogiem samego siebie, co prowadzi nieraz do niebezpiecznego wypaczania planu Bożego odnośnie do życia i godności osoby ludzkiej, rodziny i harmonii stworzenia"
Papież podkreślił, że "wielka nadzieja, oparta na Bożych obietnicach, dodaje nam odwagi i ukierunkowuje nasze działanie w chwilach dobrych i złych”.