Siedmioletnią dziewczynkę i sześcioletniego chłopczyka, zatrzymała na dworcu w Hanowerze (Niemcy) policja. Jak się okazało, dzieci uciekły z domu bo chciały... wziąć ślub w Afryce - podaje dziennik.pl
Dlaczego akurat do Afryki? No bo jest tam ciepło.
Dzieci wymknęły się z domu w Nowy Rok, gdy rodzice jeszcze spali. Spakowały walizki, nie zapominając o kostiumach kąpielowych, dmuchanych materacach, prowiancie oraz okularach słonecznych.
Tramwajem dojechały na dworzec w Hanowerze, gdzie zamierzały wsiąść do kolejki jadącej na lotnisko i odlecieć do Afryki.
Jednak czujni pracownicy kolei zwrócili uwagę na brzdąców bez opieki i powiadomili policję.
Policjanci bez kłopotu przekonali dzieci, że bez pieniędzy i biletów lotniczych trudno będzie dostać się do Afryki. Dlatego powinny jeszcze trochę poczekać z realizacją pięknych planów na przyszłość.
Na pocieszenie dzieci mogły w oczekiwaniu na rodziców dokładnie obejrzeć policyjny posterunek na dworcu w Hanowerze.
Największe wrażenie zrobiły na nich ponoć pomieszczenia aresztu.