Nazywają siebie Siostrami Gangu Motocyklowego Muskegon. W Muskegon, mieście w stanie Michigan w USA, przed 15 laty powstała grupa motocyklowa gromadząca ponad 100 członków: harleyowców i zakonnice.
„Jesteśmy w gangu” – śmieją się siostry w wywiadzie dla agencji Catholic News Service. W czasie obchodów 100-rocznicy powstania koncernu Harley-Davidson w roku 2003, w centrum wypoczynkowym i szkole prowadzonych przez zakonnice w Milwaukee powstał pomysł, by zaproponować nocleg zjeżdżającym na uroczystości motocyklistom.
„Trochę się bałam.” – mówi o decyzji przyjęcia motocyklistów siostra Ann Josepha Lencioni – „Ale siostry zebrały się razem i uznały, że to będzie dobra rzecz dla Milwaukee”. Wielu harleyowców, którzy wtedy zjechali nie miało wcześniej styczności z katolickim zakonnicami".
„Nie chcieliśmy sprawiać siostrom kłopotu” – powiedział Mike Ankeny, który w imieniu przyjezdnych zobowiązał się wobec gospodyń do przestrzegania kilku zasad domu, takich jak zakaz palenia w pokojach.
Kiedy harley za harleyem wjeżdżał na wysadzaną drzewami drogę do Centrum Wypoczynkowego Betania w Milwaukee, zarówno motocykliści jak i zakonnice zastanawiali się, w co też się wpakowali i przywoływali sobie na myśl stereotypy krążące o jednych i drugich.
„Trochę się niepokoiłem” – powiedział członek gangu Patty Matuzeski. „Nie wiedzieliśmy, czego mamy się spodziewać. Ale to, co stało się na miejscu przeszło wszystko, co moglibyśmy sobie wyobrazić”.
Według słów siostry Ann Josephy, w ciągu pięciu minut od przyjazdu motocyklistów w obu grupach nie pozostało nic z dawnych obaw. Przez kilka następnych dni harleyowcy i zakonnice wspólnie spożywali posiłki, żartowali i jeździli na motorach.
„To są niesamowici ludzie, troskliwi i kochający siostry” – powiedział Toni Vitrano, rzecznik prasowy zakonu.
„Świetni ludzie – nie są Piekielnymi Aniołami (członkami nielegalnego amerykańskiego gangu motocyklowego oskarżanego w USA o szerzenie nienawiści i handel narkotykami), lecz po prostu grupą osób rozmiłowanych w motorach”.
Tylko niektórzy spośród motocyklistów to katolicy. Zakonnice wywarły jednak wielkie wrażenie na wszystkich członkach gangu, bez względu na wyznanie czy religijność.
Jeden z harleyowców napisał po powrocie z Milwaukee: „Jako ktoś, kto nie wyrósł w środowisku religijnym, po pobycie tam i poznaniu wszystkich sióstr czuję się parę kroków bliżej Boga”.
Na zakończenie motocykliści przyznali zakonnicom tytuł Sióstr Gangu Motocyklowego Muskegon.
Po rozstaniu w roku 2003 obie grupy pozostały ze sobą w kontakcie, piszą do siebie e-maile i kartki świąteczne.
Kiedy pod koniec sierpnia br. gang przyjechał ponownie do Milwaukee, tym razem na obchody 105-rocznicy powstania Harleya-Davidsona, motocykliści spędzili u sióstr cały weekend.
„Gościnność jest bardzo ważna w naszej wspólnocie” – powiedziała siostra Theresa Rozga.
Członkowie gangu z Muskegon na co dzień pracują w różnych miejscach – są pielęgniarzami, inżynierami, urzędnikami pocztowymi. W czasie wolnym nie zajmują się jedynie swoimi maszynami, lecz także służą innym. Ostatnio zebrali 11 tys. dolarów na rzecz fundacji charytatywnej Make-A-Wish. Grupa planuje także zbiórkę pieniężną w celu pomocy Siostrom Miłosierdzia w ich służbie dla biednych.
Siostry, które trzymają się swojej wiary tak krzepko jak motocykliści trzymają swoje kierownice, na zakończenie weekendu miały tylko jedną poradę dla swoich gości: „Jeźdźcie dobrze. Módlcie się mocno”.