nasze media Mały Gość 1/2025

dziennik.pl/k

dodane 22.07.2008 13:13

Promy kosmiczne do lamusa

Za dwa lata wahadłowce odejdą na zasłużoną emeryturę podaje - dzeinnik.pl.

W 2015 r. ich miejsce mają zająć statki napędzane rakietami Ares. Ale czy na pewno tak się stanie? Nie wiadomo, gdyż w łonie NASA powstał rewolucyjny projekt zupełnie nowej rakiety Jupiter.

NASA rozpoczyna produkcję nowych rakiet z dwóch powodów. Po pierwsze mają one zasilać statki, które po wieloletniej przerwie ponownie zabiorą człowieka na księżyc.

Po drugie wyniosą na orbitę kolejną generację wahadłowców - tzw. Oriony, które mają polecieć w kosmos za ok. osiem lat.

Jedno i drugie zadanie miały spełnić Aresy od lat konstruowane w pocie czoła przez naukowców NASA.

A jednak ci sami inżynierowie postanowili zbudować zupełnie inną rakietę - Jupitery.

Jupiter będzie można wykorzystać zdaniem ich projektantów do dłuższych misji, w tym do lotów na Księżyc.

Podobnie jak w przypadku rakiet Ares załogowa wyprawa na Srebrny Glob wymagałaby dwóch startów.

Pierwsza rakieta Jupiter 232 służyłaby do odtransportowania astronautów na orbitę. Tam na załogę oczekiwałyby wyniesione wcześniej statek lunarny oraz zbiornik z dodatkowym paliwem (tzw. EDS) niezbędny do dalszej podróży.

Jupitery miały być też tańsze od Aresów i bezpieczniejsze.

Do odpalenia wszystkich silników Jupitera dochodziłoby bowiem jeszcze na ziemi, przed startem. Dzięki temu w razie wykrycia usterki całą procedurę można by w porę przerwać.

"Ten projekt jest niewykonalny" - stwierdził Steve Cook, szef biura projektu Ares, w wywiadzie dla Associated Press. "Ustaliliśmy, że to na pewno nie wypali"

« 1 »