Cały świat śmieje się z niezdarnego misia panda, który w najnowszej kreskówce chce zostać wojownikiem kung fu. Cały, oprócz Chin.
"Film szarga narodową świętość, zielone oczy pandy symbolizują zło. Poza tym kto to słyszał, by ojcem misia była kaczka" - oburza się chiński artysta Zhao Bandi i oddaje sprawę do sądu.
Zdenerwował się, gdy zobaczył "Kung Fu Pandę" w kinie. Ten artysta, znany między innymi z tego, że portretuje pandy, nie może ścierpieć, że Amerykanie zrobili kreskówkę o symbolu Chin. Żąda, by hollywoodzka wytwórnia DreamWorks przeprosiła cały chiński naród.
Co ciekawe, największe oburzenie wywołał w artyście fakt, że animowana panda ma zielone oczy. Zdaniem Zhao Bandiego to cios w kulturę i tradycję Chin. "Panda z zielonymi oczami symbolizuje zło. Studiowałem malarstwo i nigdy nie namalowałbym zielonych oczu pozytywnej postaci" - mówi brytyjskiemu dziennikowi "The Independent".
Ale to nie koniec zarzutów pod adresem kreksówki. "Kto to słyszał, by ojcem pandy była kaczka? Panda jest symbolem Chin. To obraza całego narodu. Obawiam się, że młodzi Chińczycy będą myśleć, że ich przodkiem był Kaczor Donald" - denerwuje się Zhao Bandi.
Oburzony artysta oddaje sprawę do sądu. Nie chce jednak odszkodowania. Domaga się jedynie przeprosin od wytwórni DreamWorks.