26 maja w areszcie śledczym na warszawskim Służewcu do sakramentu bierzmowania przystąpiło 27 osadzonych.
Nad przygotowaniami, które trwały przez 3 miesiące czuwał kapelan służewieckiego aresztu ks. Kazimierz Pierzchała, siostry Misjonarki Miłości oraz członkowie Stowarzyszenia Ewangelicznej Pomocy Więźniom "Bractwo więzienne", amerykańskiej organizacji, która w 68 krajach na świecie prowadzi działalność misyjną wśród osadzonych w więzieniach.
Więźniowie przyjęli sakrament z rąk abp Kazimierza Nycza.
Arcybiskup mówił w homilii, że każdy człowiek od chwili stworzenia przez Boga zostaje przez Niego obdarzony rozumem i wolnością, jako darem i zadaniem. - Jesteście braćmi w Chrystusie i wasza droga do pełnej wolności zawsze musi być drogą ku Chrystusowi - tłumaczył metropolita.
"Nawet jeśli nazywają was osadzonymi, dla Kościoła i Chrystusa zawsze jesteście braćmi, obdarzonymi godnością, którą człowiek otrzymuje od Boga" - podkreślał abp Nycz.
Metropolita wyjaśniał, że aby człowiek umiał należycie korzystać z daru wolności, "musi się zwrócić do Boga i Jego Przykazań, musi się zbliżyć do Jezusa, który jest Światłem, Drogą, Prawdą i Życiem". - Wtedy zrozumie, że Dziesięcioro Przykazań Bożych nie są przeciw człowiekowi, nie są ograniczeniem ludzkiej wolności. Są jej warunkiem - mówił.
"Duch Święty ma dziś potwierdzić to, co się stało w sakramencie chrztu. Ma pogłębić wasz związek z Bogiem. Jest to potrzebne, byście umieli żyć na wolności" - dodał abp Nycz.
Arcybiskup przypomniał, że przystąpienie do bierzmowania w służewieckim areszcie 26 maja przypadło dokładnie w 15. rocznicę odwiedzenia placówki przez bł. Matkę Teresę z Kalkuty. - Błogosławiona siostra robiła wszystko, by w każdym człowieku na nowo odnaleźć godność.
Tych, którzy chorzy i brudni umierali na ulicach Kalkuty, oczyszczała wraz z innymi siostrami, by im powiedzieć, że są dziećmi Bożymi - podkreślił.