We Włoszech szaleją pożary lasów i zarośli. Szacuje się, że w większości chodzi o podpalenia, dokonywane zarówno przez piromanów, jak i ludzi starszych, "dorabiających" na czyjeś zlecenie - pisze agencja dpa.
Niektórzy podpalacze "zamieniają" w ten sposób obszary leśne na pastwiska dla swoich stad, inni "pozyskują" ziemie pod nielegalne projekty budowlane, zdarzają się i strażacy-podpalacze, "zabezpieczający" sobie miejsca pracy. Najnowsze statystyki pokazują, że większość podpalaczy to emeryci w wieku 61-70 lat, "dorabiający" na zlecenie.
To tragedia - mówi szef włoskiej Obrony Cywilnej Guido Bertolaso. - Prowadzimy wojnę z przestępcami, którzy wykorzystują obecne upały, żeby w całych Włoszech podkładać ogień.
Stan pogotowia kryzysowego w związku z falą pożarów ogłoszono w Kalabrii na południu Włoch. Właśnie tam panuje obecnie najbardziej dramatyczna sytuacja. Strażacy prowadzą też walkę z żywiołem w wielu rejonach w centrum i na południu Włoch, na Sycylii i Sardynii.
Spłonęło 5 tysięcy hektarów sadów, winnic i gajów oliwnych. Straty szacuje się na miliard euro.
Wiceminister spraw wewnętrznych Ettore Rosato poinformował, że w środę strażacy w całym kraju odebrali od obywateli aż 40 tysięcy telefonów z komunikatami o pożarach. Jest gorzej niż w rekordowo tragicznym pod względem upałów i pożarów roku 2003 - dodał przedstawiciel włoskiego MSW.
Przypuszcza się, że 90 procent z nich wywołują piromani.