Igor Vaclavic nie był zwykłym rabusiem. Zafascynowany Robin Hoodem, przebrany za ninję, terroryzował kuszą wieśniaków, a potem uciekał rowerem.
W końcu rabuś wpadł w jednej z włoskich wiosek. Zakradł się do jednego z domów. Staruszek, który w nim mieszkał, zszedł po schodach zaintrygowany odgłosami. Zabrał ze sobą strzelbę. Kiedy był już na ostatnim schodku, potknął się, a strzelba wystrzeliła.
Rabuś się wystraszył i zaczął uciekać. Powiadomiona policja od razu ruszyła w pogoń.
Okazało się, że to dawny rosyjski żołnierz - Igor Vaclavic. Przy sobie miał nawet trochę wojskowego sprzętu - w plecaku schował noktowizor. Zdumiałym policjantom rabuś-ninja powiedział, że zawsze chciał zostać Robin Hoodem.