NASA przedłużyła misję promu kosmicznego Atlantis z 11 do 13 dni.
To pozwolili astronautom na dokonanie naprawy uszkodzenia w osłonie termicznej wahadłowca, który jest przycumowany do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Zainstalowane na wahadłowcu kamery pokazały, że w tylnej części promu odkształcił się fragment warstwy izolacyjnej. Zamiast przylegać do poszycia promu wystaje on na zewnątrz.
Inżynierowie NASA uznali, że kilkunastocentymetrowe odkształcenie nie grozi katastrofą podczas ponownego wejścia w atmosferę Ziemi. Uszkodzenie znajduje się bowiem w miejscu, w którym temperatury nie rosną powyżej 500 stopni Celsjusza.
Sa jednak obawy, że pozostawienie wystającej izolacji może doprowadzić do innych uszkodzeń, które będą wymagały dodatkowych napraw już po wylądowaniu Atlantis.
A na to Amerykanie nie mogą sobie pozwolić, bo kalendarz kolejnych lotów wahadłowców jest bardzo napięty.