Mały tygrys sumatrzański mieszka w warszawskim mieszkaniu pani Marii K. W zoo kociakiem przestała się opiekować biologiczna mama a 12-dniowy tygrys wymaga stałej opieki.
"Karmienie co trzy godziny, z obowiązkowym masowaniem brzuszka. Trzeba przy tym zachowywać sterylną czystość, żeby na nic nie zachorował" - mówi pani Maria.
Pani Maria na co dzień jest kierownikiem działu zwierząt drapieżnych.
Teraz jest na zwolnieniu, więc kociak zamieszkał z nią w trzypokojowym mieszkaniu na pierwszym piętrze kamienicy na Mokotowie.
Sąsiedzi o niczym nie wiedzą. "Jak otworzyłam drzwi sąsiadce, trzymając tygryska na ręku, ta nawet nie zwróciła uwagi. Myślała chyba, że to pluszak" - mówi pani Maria.
Tygrisiczka, o imieniu Wenus, mieszka w kartonie. Karmiona jest mlekiem z butelki. Za kilka tygodni zacznie już dostawać mleko wymieszane ze zmielonym mięsem.
Na pewno gdy Wenus dorośnie, nie będzie się bała ludzi. "A to rodzi niebezpieczeństwo, bo może komuś zrobić krzywdę podczas zabawy" - mówi pani Maria.
Dorosła Wenus będzie ważyła ponad sto kilogramów. W przyszłości nikt nie będzie mógł wchodzić do jej klatki.