Czterej duchowni Kościoła chaldejskiego w Iraku zostali w niedzielę po południu zastrzeleni na ulicy w jednej z dzielnic Mosulu. Zginęli po Mszy św. odprawionej w parafii pw. Ducha Świętego.
Wkrótce po tragedii zwierzchnik Kościoła chaldejskiego, patriarcha Emanuel III Delly i wszyscy biskupi wydali odezwę, w której nazywają wczorajszą zbrodnię "potwornym aktem skierowanym przeciw Bogu i ludzkości, przeciw braciom, którzy byli wiernymi spokojnymi obywatelami, a jako ludzie Boży zawsze znosili do Boga Wszechmogącego swoje modlitwy i błagania o pokój, bezpieczeństwo i stabilizację w całym Iraku".
Biskupi wspominają także prześladowania irackich chrześcijan, nierzadko zmuszanych do emigracji czy zaparcia się własnej wiary i proszą władze kraju oraz międzynarodowe organizacje o interwencję, aby "podobne zbrodnie nie miały już więcej miejsca". Ostatnio katolickiego księdza zamordowano w tym kraju w 2003 r. W ubiegłym roku zabity został natomiast kapłan Kościoła syryjskiego.
W Mosulu fundamentaliści próbują narzucić ustawodawstwo islamskie i utworzyć tak zwany emirat islamski. Zdaniem agencji AsiaNews można tam wprost mówić o prześladowaniu chrześcijan. Wśród fundamentalistów są nie tylko ludzie prości, ale także osoby wykształcone i profesorowie uniwersytetów.
Chaldejczycy tworzą katolicki Kościół wschodni, należący do chaldejskiej lub syryjsko-wschodniej tradycji liturgicznej (wraz z Kościołem syro-malabarskim w Indiach). Liczbę jego wiernych ocenia się na około pół miliona, z których większość (ponad 75 proc.) mieszka w Iraku, gdzie tworzą największą wspólnotę chrześcijańską.