Samoloty F-16 stacjonujące w bazie w Krzesinach musiały dwa razy awaryjnie lądować, bo popsuła się awionika.
Obie maszyny wylądowały bez kłopotów tylko dzięki umiejętnościom pilotów, którzy zdołali to zrobić bez przyrządów.
Od czasu, gdy w grudniu wojsko rozpoczęło loty na F-16, w maszynach stwierdzono kilkadziesiąt uszkodzeń i usterek podzespołów. Koszty napraw i nowych części musi pokryć polskie wojsko.